Nie lubię, nie pasuje mi, gardłuję, wylewam żółć, przeprowadzam opad rąk, robię mentalnego facepalma, przybieram układ brwi "fo fak sake". Tak bardzo mnie denerwuje.
Rano budzik dźwiękiem Iggiego Popa mówi mi o pożądaniu życia . Kocica siada obok mnie i delikatnie mruczy patrząc w twarz mrużąc oczy.
I na tym się kończy. Muszę odgarnąć kołdrę, postawić nogi na podłodze i spojrzeć w lustro przy łóżku. Jak mi się nie chce.
I potem leci prosta reszta. W pracy, i w pracy, praca, u ludzie którzy nie udrożniają akapitu od odstępu międzywyrazowego zwanego spacją. I oglądam internet, i w internecie, internet, i ludzie którzy dostają pieniądze choć według mnie na to nie zasługują. A ja siedzę jak ciul i nic nie robię i marudzę i nie mam siły i śmiałości spróbować swoich sił i się pokazać bo jestem swoim największym krytykiem.
I tak mnie to słabi że mi się więcej nie chce pisać chociaż bym popisał. I nawet rysowac mi się nie chce chociażby terapeutycznie tego wyrzucić z siebie.
ehhhhhhhhhh
4/18/2013
Subscribe to:
Posts (Atom)