Cudownym odkryciem marketerów ostatniego roku są blogerzy. Nie jacyś szczególni. Po prostu blogerzy. Powody dla zainteresowania takimi, yyyyy, eeeeee, gwiazdami (?) są IMHO dwa.
Pierwszy to ten najbardziej prozaiczny "wejścia na stronę klienta". Kominek.in ma, według websiteoutlook.com, około 16 tysięcy wejść dziennie. A takie Orange.pl 327 tysięcy. Niby nic ale dodajcie do tego ilość od innych blogerów którzy uczestniczyli w tej reklamie i fakt że w tej liczbie "orangowej" moga się zawierać wejścia ze strony blogów, i co?
Pomyślcie jak wspaniale jest być człowiekiem który chwali się wykresem gdzie "Od czasu naszej akcji liczba wejśc na strone wzrosła o xx%" itd. itp. Pomyślcie jakie premie ktoś dostanie, a że na przykład sprzedaż reklamowanego produktu wzrośnie o kilka procent (bo ile czytelników tych blogerów jest w Orange, ile z nich wyjedzie za granice z włączonym roamingiem?). To pewnienie było założeniem tej kampanii. Kampanie sprzedażowe to darmowy tablet do neostrady czy Martyna Wojciechowska (nie okłamujmy się, jest bardziej znana, grupy docelowe do których ona trafia są ciut większe niż blogerów i jest obecna w trochę większej ilości mediów niż internet).
To jest cel - możliwość pochwalenia się wzrostem statystyk - i zgarnięciem kasy za ten wynik.
Pomyślcie jak wspaniale jest być człowiekiem który chwali się wykresem gdzie "Od czasu naszej akcji liczba wejśc na strone wzrosła o xx%" itd. itp. Pomyślcie jakie premie ktoś dostanie, a że na przykład sprzedaż reklamowanego produktu wzrośnie o kilka procent (bo ile czytelników tych blogerów jest w Orange, ile z nich wyjedzie za granice z włączonym roamingiem?). To pewnienie było założeniem tej kampanii. Kampanie sprzedażowe to darmowy tablet do neostrady czy Martyna Wojciechowska (nie okłamujmy się, jest bardziej znana, grupy docelowe do których ona trafia są ciut większe niż blogerów i jest obecna w trochę większej ilości mediów niż internet).
To jest cel - możliwość pochwalenia się wzrostem statystyk - i zgarnięciem kasy za ten wynik.
Cel drugi opiszę pewnym żydowskim dowcipem:
Mały Mosze przychodzi ojca i pyta:
- Tate, a co ty masz z tego że prowadzisz bank? Ludzie dają ci pieniądze, ty im je potem oddajesz i czasami nawet więcej niż ci dali.
- Mosze, idź do lodówki i przynieś połeć, tfu, słoniny.
Mosze poszedł przyniósł tacie słoninkę i tata kąze mu ją od razu odnieść.
- Ale tate, dlaczego?
- Widzisz synku, słoniny jest ciągle tyle samo ale paluszki masz tłuściutkie.
- Mosze, idź do lodówki i przynieś połeć, tfu, słoniny.
Mosze poszedł przyniósł tacie słoninkę i tata kąze mu ją od razu odnieść.
- Ale tate, dlaczego?
- Widzisz synku, słoniny jest ciągle tyle samo ale paluszki masz tłuściutkie.
Na kampanie outdoorowe trzeba było wydać trochę pieniędzy (kto wie, może trzeba je było wydać żeby przychód firmy zmniejszyć wydatkami) i ktoś te pieniądze musiał dostać. Kilka stanowisk było potrzebnych, kilkoro ludzi miało okazję się wykazać. A że impakt wrzucania na billboard internetowej postaci jest równy użycia postaci ze stockowych zdjęć? Tego nie da się dobrze sprawdzić, przy włączeniu roamingu nie dostaje się pewnie pytania "Czy korzysta Pan/Pani z roamingu z powodu reklamy z Gonciarzem czy po prostu korzysta pan z roamingu bo potrzebuje?".
Ot i cała spiskowa teoria. A teraz wybaczcie, muszę założyć mój aluminiowy kapelutek.
Ot i cała spiskowa teoria. A teraz wybaczcie, muszę założyć mój aluminiowy kapelutek.
No comments:
Post a Comment